O squacie, co spółdzielnią mieszkaniową został
Zajęcie budynku, które miało być manifestacją polityczną, zamieniło się w długotrwałą okupację i negocjacje z INSS oraz władzami federalnymi, aby uregulować prawnie status mieszkańców. Ci powoływali się na zatwierdzony kilka lat wcześniej statut miast (Estatuto das Cidades), według którego budynki powinny pełnić funkcję społeczną – innymi słowy, nie mogą stać puste. Podobne zapisy w konstytucji, odnoszące się do społecznej funkcji ziemi, są podstawą roszczeń opisywanych już na tym blogu ruchów walki o reformę rolną.
Wracając do Porto Alegre: „okupanci” stworzyli Solidarną Spółdzielnię Utopia i Walka (Cooperativa Solidária Utopia e Luta, Coopsul), która od 2008 roku oficjalnie zarządza budynkiem, dzięki czemu mogła wystąpić o tzw. Solidarny Kredyt (Crédito Solidário) w państwowym banku Caixa Econômica Federal. Crédito Solidário jest narzędziem, dzięki któremu biedniejsi Brazylijczycy mogą zdobyć mieszkanie – aplikując o kredyt za pośrednictwem spółdzielni lub innych stowarzyszeń i organizacji non-profit.
Z kredytu sfinansowano remont budynku, w którym obecnie w 25- i 30-metrowych mieszkaniach żyją 42 rodziny. Dwa z dziewięciu pięter są użytkowane wspólnie: mieści się tam pralnia, przestrzeń kulturalna, warsztaty sitodruku i szycia oraz piekarnia. Na tarasie budynku znajduje się hydroponiczny ogród, także uprawiany przez wspólnotę.
Według profesor Betânii Alfonsin, specjalistki od prawa mieszkaniowego z PUC-RS, w Brazylii brakuje około 5,5-5,8 mln mieszkań, a jednocześnie około 6 mln nieruchomości publicznych i prywatnych jest nieużywanych. Można by więc rozwiązać problemy mieszkaniowe, nie budując ani jednego nowego domu – twierdzi. Podobnie myśli Coopsul. Jeden z jej członków, Guilherme Schroeder, twierdzi, że wykorzystanie pustostanów w centrum jest tańsze niż budowa nowych osiedli na peryferiach – choćby przez niższe koszty podłączenia mediów, dostępność szpitali i szkół.
Dlaczego więc Coopsul jest wyjątkiem, a nie regułą? Profesor Alfonsin mówi o przesadnym poszanowaniu przez państwo prywatnej własności. Muzyk Eduardo Solari, także mieszkaniec kooperatywy, wskazuje wśród przyczyn na … program Minha Casa Minha Vida, którego celem jest właśnie zapewnienie mieszkań uboższym Brazylijczykom. Jak twierdzi, po jego uruchomieniu rząd przeznaczył 97% wsparcia mieszkaniowego na przedsięwzięcia komercyjne – budowę nowych osiedli, a tylko 3% na działania non-profit. Minha Casa Minha Vida miał przeciwdziałać krzysowi, dając ogromny zastrzyk finansowy w branżę, która tworzy bardzo wiele miejsc pracy. Program spełnił te oczekiwania, ale nie rozwiązał problemu deficytu mieszkań – mówi Solari. Poza tym, w kręgach rządowych ma pokutować sposób myślenia odziedziczony po wojskowej dyktaturze – biednym należy budować tanie mieszkania pod miastem (w tzw. conjuntos habitacionais), aby „wyczyścić” centrum.
Utopia e Luta jest symbolicznym rozwiązaniem w symbolicznym mieście – Porto Alegre to bastion PT, partii obecnej prezydent Dilmy i jej poprzednika, Luli. Czy z symbolu stanie się wzorem do naśladowania?
Marek Cichy
Żródła:
Dziennik Brasil de Fato
BUONFIGLIO, Leda Velloso. O resgate do centro de Porto Alegre:a luta dos sem-teto pelo direito à moradia. Praca magisterska, Universidade de Brasília, Brasília, 2007.
Zdjęcie (cc) z Amigos da Terra Brasil
Dla lusofalantes : strona Utopia e Luta