Skip to content
Terra Brasilis
  • STRONA GŁÓWNA
  • O NAS
  • BLOG
  • KONTAKT
Site Search
Kultura

Warsztaty capoeira z Mestre Jorge i Contra Mestra Ju

  • 10 listopada 20113 sierpnia 2017


Już w następny weekend nadarzy się doskonała okazja, by zawalczyć z jesiennym marazmem i lenistwem. Mnóstwo pozytywnej energii przywiozą z Brazylii do Warszawy Mestre Jorge i Contra Mestra Ju, którzy poprowadzą warsztaty capoeira (będzie również grupa dla dzieci!) oraz spotkania-pogadanki poświęcone poza capoeira, również innym elementom brazylijskiej kultury jak puxada de rede, czy samba. Wspaniałą atmosferę zapewnią dodatkowo brazylijskie specjały kulinarne oraz wspólne muzykowanie. A w sobotni wieczór Festa Nossa – impreza w brazylijskich klimatach klubie DobraNocka na ul. Smolnej 40.


Dokładniejsze informacje znajdziecie tutaj:
http://www.facebook.com/event.php?eid=175483835861130
 
Gorąco polecamy !!!
 
 
Kultura

Echa BDB #2: Wywiadu z Flávią Bittencourt ciąg dalszy

  • 22 września 20113 sierpnia 2017

Druga część rozmowy z gwiazdą tegorocznego Bom Dia Brasil (pierwsza część jest tutaj).

Na początek obiecany słowniczek portugalizmów pojawiających się w wywiadzie:

bloco tradicional – „blok” to grupa ludzi razem świętujących karnawał. Przykład

Bumba-meu-boi – taniec folklorystyczny, w którym występują fantastyczne postaci ludzkie i zwierzęce, opowiadający historię śmierci i wskrzeszenia wołu (boi). Przykład

gincanas – forma zabawy z elementami rywalizacji między grupami, np. klasami w szkołach brazylijskich.

maracatu – rytm muzyczny, grany na bębnach, pochodzący z Pernambuco; także różne formy przedstawień folklorystycznych z nim związanych, jak Maracatu Nação czy Maracatu Rural. Przykład

tambor de crioula – inaczej nazywany punga, wesoły i energiczny taniec o korzeniach afrykańskich wykonywany przez potomków niewolników w stanie Maranhão. Przykład

 

W Pani dwóch albumach, większość utworów jest cudzego autorstwa. Ale ma Pani też swoje własne kompozycje. Na kolejnej płycie będzie ich więcej?

Tak, to [Seu Domingos] jest druga płyta. Pierwsza nazywa się Sentido i znajdują się tam trzy moje kompozycje: dwie całkowicie autorskie i jedna wspólna z ojcem i dziadkiem. Mój dziadek Pinto Fulgêncio był pisarzem. Nie znałam go, ale moja ciotka przypomniała sobie kiedyś refren utworu i dokończyliśmy go z moim ojcem. Ale tak, ja zawsze komponowałam. Zaczęłam pisać jeszcze w szkole, na gincanas. Była tam część kulturowa, trzeba było skomponować piosenkę. Więc zaczęło się tak, od tej zabawy, a potem mój nauczyciel muzyki skierował mnie do stanowej szkoły muzycznej. Ale to było tylko hobby. Zaczęłam śpiewać wieczorami, ale w tym samym czasie studiowałam farmację – to nie miało ze sobą nic wspólnego.

W pewnym momencie stwierdziłam: nie, zajmę się muzyką na poważnie, chcę i lubię występować na co dzień. Zdecydowałam się przerwać studia na farmacji i pojechałam do São Paulo, żeby zająć się muzyką. Kiedy tam zamieszkałam, po raz pierwszy byłam z dala od mojej rodziny. I wtedy zaczęłam pisać z myślą o motywie samotności. I tak moje piosenki mówią wiele o poszukiwaniu samego siebie, staram się wyrzucić z siebie to, co myślę. Tak to się zaczęło. Na następnym krążku będzie więcej moich własnych kompozycji.

W przypadku tej płyty, Seu Domingos… Dominguinhos jest moim przyjacielem – i to dla mnie zaszczyt móc tak powiedzieć. On zawsze opowiadał mi wiele historii, i napisałam ten utwór bazując na tych opowieściach, na jego stylu bycia.

Tak więc teksty Pani kompozycji nadal będę uzewnętrznieniem uczuć? Nie myślała Pani, żeby spróbować innej tematyki, na przykład piosenki zaangażowanej?

Tak naprawdę to styl kompozycji zaczął się zmieniać. Seu Domingos nie mówi przecież o mnie, jest hołdem dla niego. Więc naturalną koleją rzeczy utwory zaczynają wykraczać poza tematykę introspektywną.

Wracając do farmacji… myśli Pani, że studia w jakiś sposób miały wpływ na Pani karierę muzyczną?

Na samą karierę niezbyt. Ale farmacja była ciekawa, i z przyjemnością bym wykonywała ten zawód, gdyby muzyka nie była tak ekscytująca. Też mi się podobał (śmiech).

Co do występów: wolisz bardziej intymne otoczeni, takie jak przy mini-koncercie na otwarcie festiwalu, czy większe wydarzenia?

W rzeczywistości oba rodzaje mi się podobają. Każdy z nich ma inny klimat. Na otwarciu zrobiliśmy bardziej kameralny pokaz, w obecności ambasadora Brazylii, i byłego ambasadora Polski w Brazylii, jeśli się nie mylę … w sumie, zgodnie z moim wykształceniem muzycznym, tego typu forma jest najbardziej odpowiednia. Ale lubię też występy na dużych scenach. Liczba ludzi nie ma takiego znaczenia, ważniejsza jest, by tak rzec, jakość: czy widownia chce słuchać, bawić się, czy jest otwarta.

Czy to Pani pierwsza wizyta w Polsce?

Tak, i naprawdę mi się podobało! Podobają mi się ludzie …

Zauważyła Pani różnice między publicznością w Brazylii a w Polsce, w Europie?

Tak, były pewne różnice. Na przykład … publika w Paryżu jest nieco inna się od tej w południowej Francji. Ale do dziś we wszystkich wypadkach traktowano nas z szacunkiem, czuło się sympatię i dobrą energię. Każda publiczność jest inna, ale aż do dzisiaj włącznie mam dużo szczęścia.

A Polska jako kraj …?

Uważam ją za bardzo ciekawą. Kocham historię, a Ania, która prowadzi nas do muzeów i parków Warszawy, jest po kursie przewodnika, więc można sobie wyobrazić … Jestem zachwycona!

Coś Panią zaskoczyło tutaj – pozytywnie lub negatywnie?

Negatywnie – nie … Każde miejsce ma swoje plusy i minusy, ale tutaj znajduję więcej stron pozytywnych. Ludzie … począwszy od samej Ani, która stała się przyjaciółką na zawsze (śmiech). Wyjadę stąd bardzo szczęśliwą i z bardzo dobrymi wspomnieniami o ludziach i o publiczności.

A Pani plany? Co robicie teraz?

Jadę do Birmingham w Anglii. Damy tam dwa koncerty w ramach pewnego festiwalu, we współpracy z instytutem w Brazylii. Po powrocie do Brazylii wrócimy do nagrywania trzeciego albumu. Przed rozpoczęciem tej trasy w Europie, daliśmy ostatni koncert Todo Domingosw Rio. Po powrocie będziemy kontynuować nagrania. Już nagraliśmy kilka utworów i zrobiliśmy podstawy innych. Album skończymy do końca tego roku, żeby móc go wypuścić na początku przyszłego.

Może Pani powiedzieć coś na temat nowego albumu? Styl będzie inny?

Będzie trochę inaczej. To będzie płyta o bardziej współczesnym brzmieniu. Dodam trochę elektroniki zmieszanej z rytmami z Maranhão. Ten album (Todo Domingos) jest bardziej akustyczny. Z gitarą siedmiostrunową … następny album będzie bardziej gitarowy e będzie pasował do dużych koncertów (śmiech)

Czy uważa Pani, że jest to nieuniknione – zaczynać od muzyki bardziej regionalnej aż do brzmień bardziej … mainstreamowych, pasujących wszystkim?

Tak, uważam, że to jest naturalna droga.

Dziękuję za rozmowę.

Nos seus dois discos, a maioria das canções são de outrem. Mas tem também composições suas. Pretende inserir mais canções próprias nos próximos álbuns?

Sim, esse [Seu Domingos] é o segundo disco. Primeiro chama-se Sentido e nele estavam três composições. Duas completamente minhas e outra com meu pai e meu avô. Meu avô era escritor, Fulgêncio Pinto. Eu não o conheci, mas a minha tia lembrou do refrão da música, e a gente terminou ela com meu pai. Mas eu sempre compus, sim. Comecei a compor ainda na escola, nas gincanas. E ai tinha essa parte cultural, tinha de compor uma música. Então começou assim, nessa brincadeira, e aí o meu professor de música me colocou na escola de música do Estado. Mas aí era hobby mesmo. Comecei a cantar de noite, mas ao mesmo tempo fazia o curso de farmácia. Nada a ver.

Então houve uma hora em que falei: não, quero fazer mesmo a música, gosto de fazê-la todos os dias. Resolvi parar com a faculdade de farmácia e fui fazer música em São Paulo. E quando cheguei em São Paulo, era a primeira vez que me afastei da minha família. E aí eu comecei a compor, pensando nesse tema de solidão. Assim, as minhas músicas falam muito das buscas do eu, tento colocar para fora o que penso. Começou assim. No próximo disco vai ter mais composições minhas.

No caso deste disco, Seu Domingos…Dominguinhos é um amigo – e é uma honra para mim poder dizer isso. Ele sempre me fala muitas histórias, e eu compus esse música lembrando dessas histórias, do jeito dele.

Então as letras das suas composições vão continuar a exteriorizar os seus sentimentos? Não pensou em tentar uma outra temática, canções de intervenção, por exemplo?

Na verdade, o estilo de composição começou a mudar. O próprio Seu Domingos não fala de mim, é uma homenagem a ele. Então as canções naturalmente acabam fugindo desses temas introspetivos.

E voltando à farmácia… acha que os estudos de alguma forma contribuíram para a sua carreira musical?

Para a carreira, nem tanto. Mas eu achei interessante, o faria com prazer se a música não fosse tão apaixonante. Sempre gostei também (risos).

E quanto aos shows: prefere ambientes mais íntimos, como o mini-concerto na abertura do festival, ou eventos maiores?

Eu gosto dos dois, na verdade. Os dois tem climas diferentes. Na abertura a gente fez um show mais intimista, onde estava o embaixador do Brasil, e o ex-embaixador da Polónia no Brasil, se não me engano… enfim, com essa formação que eu tenho, esse tipo de ambiente é mais apropriado. Mas eu gosto também de shows em palcos grandes. Não ligo muito à quantidade de pessoas, eu me importo com a qualidad – digamos assim – se eles querem ouvir, se divertir, se estão abertos.

É a sua primeira vez na Polónia?

Sim, eu gostei muito! Gostei das pessoas…

E notou algumas diferenças entre o público no Brasil e na Polónia, na Europa?

Houve algumas diferenças, sim. Por exemplo… o público em Paris é um pouco diferente do público do sul da França. Mas até hoje todos me respeitaram muito, tiveram muito afeto, muito carinho. Cada um tem um jeitão, mas até hoje fui muito feliz.

E a Polónia como país…?

Tou achando muito interessante. Eu adoro a história, e a Ana, que está levando a gente para os museus e parques de Varsóvia, tem formação para guia, então pode imaginar…eu estou me deliciando!

Algo lhe surpreendeu – positiva ou negativamente – aqui?

Negativamente – não…Cada lugar tem seus pros e contras, mas aqui eu tou achando muito mais lados positivos. A gente… começando com a própria Ana, que ficou amiga para sempre (risos). Eu vou sair daqui muito feliz e com uma lembrança muito boa em relação às pessoas e ao público.

E os seus planos? O que fazem agora?

Vou pra Birmingham, na Inglaterra. A gente vai fazer dois shows. Faz parte de um festival lá, em parceria com um instituto do Brasil. Quando voltamos pro Brasil, vamos continuar as gravações do terceiro disco. Antes de fazer este turnê na Europa, a gente fez o último show de Todo Domingos no Rio. Na volta, vamos dar continuidade às gravações. Já gravamos algumas faixas e já fizemos a base de outras. O disco vai estar pronto até ao final do ano, para lançar no começo do ano que vem.

Pode dizer algo sobre o novo disco? O estilo vai mudar?

Vai ser um pouco diferente. Vai ser um disco com uma sonoridade mais contemporânea. Vou trazer um pouco de eletrônico mesclado com os ritmos de Maranhão. Este disco (Todo Domingos) é mais acústico. Violão de sete cordas… o próximo álbum vai ser mais guitarrístico e vai caber mais em shows grandes (risos)

Acha que é inevitável – ir desde uma música mais regional até uma sonoridade mais… mainstream, para todos?

Sim, acredito que é um trajeto natural.

Obrigado pela entrevista.

Rozmawiał: Marek Cichy

Kultura

Echa BDB: Wywiad z Flávią Bittencourt

  • 16 września 20113 sierpnia 2017

Festiwal, festiwal, i po festiwalu… Jeśli Wam mało, polecamy poniższy wywiad z Flávią Bittencourt, tegorocznym gościem specjalnym Bom Dia Brasil. Dziś – pierwsza część, po weekendzie – druga, wraz z objaśnieniem różnych regionalnych terminów, które w tekście padają.

Zapraszamy!

Marek Cichy: Zacznę od stwierdzenia, że byłem pod wrażeniem Pani ekspresji na scenie. Czy to przychodzi naturalnie, czy trenowała Pani te umiejętności?

Flávia Bittencourt: Skończyłam szkołę muzyczną w moim rodzinnym mieście, zanim przeniosłam się do São Paulo. Od kilku lat pracuję także nad ekspresją niewerbalną, ponieważ uważam, że jest to ważne, zwłaszcza gdy śpiewam dla publiczności, która nie zna portugalskiego. Ważne jest, aby spróbować przekazać pewne emocje, o których traktują teksty piosenek. Ukończyłam kilka kursów i nadal to robię.

Dla większości Polaków, Brazylia to tylko samba. Jeśli ktoś chce poznać muzykę regionu Nordeste, od czego ma zacząć zacząć? Których artystów Pani poleca?

Muzyka Nordeste to też bardzo szeroki temat. Znanym stylem, bardzo rozpowszechnianym przez media, jest forró. Ale w Nordeste również tworzy się dużo muzyki współczesnej, w której się łączy różne gatunki. Ja w mojej pracy staram się mieszać forró z wpływami world music, kompozytorów współczesnych. Mój cel to połączyć tę różnorodność. Nie wiem, czy zawsze mi wychodzi, ale takie jest założenie (śmiech).

W Nordeste są artyści tacy jak Dominguinhos, któremu poświęciłam album Todo Domingos, i który jest następcą jednego z pionierów baião, Luisa Gonzagi. Muzyka z Nordeste, tak jak w przypadku Luisa Gonzagi forró czy baião, była zaszufladkowana jako muzyka taneczna. Już Dominguinhos, jego następca, tworzył bardziej wyszukaną muzykę. Dołącza on do forró cały dorobek wykształcenia muzycznego, harmonii.

Tyle tylko, że tu w Brazylii, piosenki, które tworzy Dominguinhos, są prawie nieznane. Nie są zbyt obecne z powodu rozpowszechnienia forró. Jego dzieła są zwykle przedstawiane jako muzyka tanecznej. Taki był cel tej mojej płyty – uratować jego piosenki.

Kogo z Nordeste jeszcze może Pani polecić?

Caetano Veloso, Gilberto Gila, którzy są najbardziej znani, ale jest też cała nowa paczka … każdy stan, każde miasto ma swoje własne manifestacje. W przypadku Maranhão, skąd pochodzę, jest tambor de crioula, bloco tradicional, bumba-meu-boi, kilka form, które także nie są powszechnie znane nawet w Brazylii.

Czy ciężko jest występować w Rio de Janeiro czy São Paulo, wykonując muzykę z Nordeste? Trzeba liczyć się z uprzedzeniami?

Przyznam, że nie jest to najłatwiejsze w Rio de Janeiro, bo to getto samby, że tak powiem. Lokale na Lapie grają sambę, a każdy inny styl, nie jest mile widziany. Samba jest w istocie gatunkiem który wrócił do łask i dominuje w Rio.

Ale mamy inne miejsca, ja na przykład koncertuję w teatrach, nawet w Rio i São Paulo, gdzie tak naprawdę więcej występuję. To miasto znacznie łatwiej akceptuje różnorodność i pluralizm. W São Paulo polecam SESCs, instytucje, które istnieją w całej Brazylii, ale dobrze działają tylko w São Paulo. Każdy taki lokal ma program, i to bardzo dobry. Dysponują dobrym zapleczem, jest porządna scena, nagłośnienie, światło … no i publiczność jest też bardzo fajna. Tak więc w kilku dzielnicach są SESC: w Pompéia, Vila Mariana, a nawet w dalszych, jak Itaquera, czy na prowincji. Są też kluby muzyczne: w Moema, na przykład, jest Bourbon Street czy Ao Vivo … bardzo łatwo jest więc znaleźć dobrą muzykę [śmiech]!

Skoro São Paulo jest o wiele bardziej otwarte, czemu zdecydowała się Pani na zamieszkanie w Rio?

Najpierw mieszkałam w São Paulo, ale Rio jest bardzo blisko São Paulo … to znaczy, jak na Brazylię to blisko, sześć godzin jazdy samochodem. A w São Paulo jest mi za zimno, jestem z Nordeste [śmiech]. Dla was jest tam ciepło, ale dla mnie … Jest też dość zanieczyszczonym miastem. To znaczy, ma parki, ale w dzielnicach zazwyczaj nie ma drzew.

I nie ma plaży …

Nie brakuje mi plaży, to bardziej kwestia zmian temperatury. W trakcie dnia temperatura zmienia się cały czas, jest bardzo niestabilna. I to naprawdę mi szkodzi. Ciągle miałam zapalenie gardła. Mimo to, bardzo tęsknię. Myślę o powrocie do mieszkania tam za jakiś czas. Po zakończeniu kursu, który właśnie robię w Rio, za półtora roku, chcę wrócić.

Polska regionalna muzyka należy do muzeum. Zaskakuje nas w Brazylii żywotność muzyki z różnych regionów. Ma Pani pomysł skąd się bierze ta witalność?

W rzeczywistości, nawet u nas miesza się muzykę regionalną, jak tambor de crioula czy maracatu. Na przykład, Chico Science dołączył gitarę do bębnów maracatu, i młodym się to spodobało. Ale tak naprawdę u nas to tez się kojarzy z muzeum. Prawdziwa regionalna muzyka, muzyka korzeni, jest tworzona przez biednych ludzi w Brazylii, przez niższe klasy. Tak więc, jeśli ktoś gra tego rodzaju muzykę, oznacza to wiele rzeczy: że jest związany z tą klasą, że nie jest modny … dzieci tych muzyków się wstydzą.

Jeśli ktoś gra w tym stylu, to są to dziadki, osoby starsze. Dlaczego, że nie jest obecny w mediach. Samba jest w mediach, więc jest modna, a ludzie nie wstydzą się jej grać. Nasza praca jest więc zawsze pewną rekonstrukcją. Zaczęło się od Nação Zumbi, Chico Science, całej tej paczki z Pernambuco. Oni zrobili bardzo fajną rzecz: sprawili, że ta muzyka jest atrakcyjniejsza. Ale mnie kręci też zachowanie i słuchanie takiej najprawdziwszej, oryginalnej muzyki.

Primeiro quero dizer que fiquei impressionado pela sua atuação no palco, do ponto de vista do trabalho de corpo. Estudou especialmente para isso ou é uma coisa natural?

Na verdade, eu fiz faculdade de música na minha cidade, antes de mudar para São Paulo. Há alguns anos pra cá venho fazendo também o trabalho de corpo, porque acho importante buscar esta expressão, principalmente quanto você canta para pessoas que não falam a sua língua. É importante tentar passar alguma emoção que se trata na letra da música. Eu fiz alguns cursos e ainda faço.

Para a maioria dos poloneses, Brasil é só samba. Se alguém quiser conhecer a música nordestina, onde deve começar? Quais os artistas que recomenda?

A música nordestina é muito vasta também. O estilo muito conhecido, divulgado pela mídia é o forró. É o mais conhecido. Mas no Nordeste também se faz música contemporânea, onde se mescla… eu, no meu trabalho, busco mesclar forró com influências de world music, compositores contemporâneos… juntar essa diversidade é a minha meta. Não sei se sempre consigo, mas a ideia é essa (risos).
No Nordeste há artistas como o Dominguinhos, para o qual eu dediquei o disco Todo Domingos, que é o sucessor de um dos pioneiros do baião, Luís Gonzaga. A música nordestina, no caso de Luís Gonzaga, forró, baião, foi mesmo rotulada como música dançante. E aí o Dominguinhos, o sucessor dele, já faz música mais elaborada. Além do forró, ele traz a bagagem de formação musical, no sentido de harmonia.

Só que lá no Brasil, estas canções de Dominguinhos ficam muito veladas. Não aparecem tanto por causa da divulgação do forró. A obra dele é mais divulgada como música dançante. Foi o que quis trazer nesse disco – resgatar as canções.

Quem mais recomenda do Nordeste?

Tem Caetano Veloso, Gilberto Gil, que são os mais conhecidos, mas há também uma galera nova… cada estado, cada cidade tem a sua manifestação própria. No caso de Maranhão, de onde eu venho, tem tambor de crioula, bloco tradicional, bumba-meu-boi, várias formas também que não são tão divulgadas pelo Brasil mesmo.

É dificil atuar no Rio ou São Paulo e cantar a música nordestina? Tem que enfrentar preconceitos?

Não posso dizer que é fácil no Rio de Janeiro, porque existe um gueto de samba, digamos assim. As casas na Lapa tocam samba, e qualquer outro estilo não é muito bem visto. Realmente o samba é o gênero que voltou a ser moda e predomina no Rio.

Mas a gente tem muitos outros espaços, por exemplo eu faço muitos shows em teatros, mesmo no Rio. E São Paulo é onde eu atuo mais, na verdade. A cidade aceita diversidade e pluralidade muito mais facilmente. Em São Paulo eu recomendo os SESCs, uma entidade que tem em todo o Brasil, mas só em São Paulo que realmente funciona. Cada unidade tem uma programação, e muito boa. Elas têm uma estrutura muito bem de palco, de som, de luz… e o público é muito bacana também pra assistir. Então tem o SESC em vários bairros: em Pompéia, Vila Mariana, até em bairros longínquos: Itaquera, nos interiores. Tem as casas de show também : em Moema, por exemplo, tem Bourbon Street ou o Ao Vivo… assim, é muito fácil encontrar música boa! [risos]

Então, se São Paulo é muito mais aberto, porque decidiu morar no Rio?

Eu morei no São Paulo primeiro, mas Rio é muito perto do São Paulo… quer dizer, para o Brasil é perto, seis horas de carro. E São Paulo é frio pra mim, sou nordestina [risos]. Tu vai achar quente lá, mas para mim… É uma cidade bastante poluída. Quer dizer, tem parques, mas os bairros geralmente não têm árvores.

E não tem praia…

Da praia não sinto muita falta, é mais pela questão de mudanças de temperatura. Num dia muda a temperatura o tempo todo, é muito instável. E isso realmente me prejudica. Eu ficava com a garganta constantemente inflamada. Mais eu sinto muita falta. Eu penso em voltar a morar lá, daqui a um tempinho. Quando terminar este outro curso que estou fazendo no Rio, daqui a um ano e meio, quero voltar.

A música regional polonesa é coisa do museu. O que nos surpreende no Brasil é a vitalidade da música dos diferentes regiões. Tem uma ideia de onde vem esta vitalidade?

Na verdade, a música mesmo regional, de tambor de crioula, do maracatú, a gente já mistura isso tudo. Por exemplo, o Chico Science chegou com guitarra, misturou com os tambores de maracatú e tudo, e os jovens gostaram. Mas na verdade, também é coisa do museu lá. A música regional, de raíz mesmo, é feita por pessoas pobres do Brasil, classe baixa. Então o fato de você fazer este tipo de música liga a pessoa a muitas coisas: que ele está ligada a esta classe, que ela não está na moda… os jovens, filhos destas pessoas, têm vergonha.

Quem você vê tocando são sempre velhinhos, as pessoas mais idosas. Porque não está na mídia. O samba está na mídia, por isso está na moda e as pessoas não têm vergonha pra o tocar. O trabalho que fazemos é sempre de revitalização. Começou com a Nação Zumbi, Chico Science, essa galera de Pernambuco. Esses fizeram o trabalho muito bacana de deixar essa música mais audível. Mas eu acho também divertido preservar e conhecer esta música mesmo original.

Kultura

Francisco Mignone

  • 3 września 20113 sierpnia 2017

3 września 1897 r. w São Paulo urodził się Francisco Paulo Mignone, wszechstronny muzyk brazylijski włoskiego pochodzenia. Wielki kompozytor, wirtuoz fortepianu, wspaniały dyrygent i znakomity pedagog, ukończył konserwatorium muzyczne w São Paulo, po czym otrzymał stypendium rządowe, które umożliwiło mu studia w Mediolanie.

Jako nastolatek pasjonował się brazylijskim folklorem miejskim: pod pseudonimem Chico Bororó komponował utwory w rytmie popularnego walca, tanga oraz maxixe*. Zagraniczne studia mocno zeuropeizowały jego twórczość, która z powrotem nabrała charakteru narodowego dopiero w latach trzydziestych XX w. Utworem reprezentacyjnym dla tego okresu jest Fantazja Brazylijska nr 1, na fortepian i orkiestrę :

Mignone pozostawił po sobie ponad tysiąc kompozycji, w tym muzykę kameralną, orkiestrową, utwory fortepianowe oraz pieśni chóralne i solowe. Do jego najwybitniejszych dzieł należy afro-brazylijski balet Maracatu de Chico Rei. Libretto (autorstwa Mário de Andrade) oparte jest na historii mitycznego króla afrykańskiego, który zmuszony do pracy wkopalni w stanie Minas Gerais zdobywa złoto na wykupienie z niewoli siebie oraz pozostałych czarnoskórych robotników :

 

Cykl walców zatytułowany 12 Valsas de Esquina, powstały w latach1938-1943, uchodzi za jedno z najpiękniejszych dzieł brazylijskiej muzyki fortepianowej. Poszczególne utwory łączą w sobie elementy muzyki choro oraz cechy stylu chopinowskiego :

 

 

Warto jeszcze zwrócić uwagę na wyjątkowej urody utwory liryczne z towarzyszeniem fortepianu, jak chociażby Pieśń czarnych matek / Canção das mães pretas (tekst: Narbal Fontes) :

 

 

Francisco Mignone zmarł 19 lutego 1986 r. Był jednym z założycieli Brazylijskiego Konserwatorium Muzycznego, przewodniczącym Brazylijskiej Akademii Muzycznej i dyrektorem Teatru Miejskiego w Rio de Janeiro.

*taniec wywodzący się z połączenia afro-kubańskiej habanery z afro-brazylijskim lundu

Katarzyna Osińska

Źródła:

Kiefer,Bruno:Francisco Mignone: vida e obra, 1983.

Mariz, Vasco:Música Clássica Brasileira, 2002.

Kultura

Villa-Lobos: brazylijska dusza

  • 14 maja 20111 sierpnia 2017

5 marca 1887 r. w Rio de Janeiro urodził się Heitor Villa-Lobos (zm. 17.11.1959 r.), światowej sławy kompozytor i dyrygent, geniusz muzyczny, którego twórczość, łącząca tradycję europejską z rodzimym folklorem, uchodzi za jedną z najwyższych form wyrazu kultury brazylijskiej.

Ten multiinstrumentalista i niezwykle płodny twórca (zostawił po sobie ponad tysiąc utworów) klasyczne wykształcenie muzyczne zamienił na liczne podróże po kraju (1905-1912). Twierdził, że kontakt z brazylijską przyrodą oraz muzyką ludową stanowiły dla niego główne źródło inspiracji. „Folklor to ja” – mawiał o sobie. Jego wyprawy w głąb kraju, z których przywiózł pokaźny zbiór tradycyjnych piosenek i tańców regionalnych, obrosły legendą. Podobno podkolorowane opowieści o kontaktach z Indianami zrobiły kompozytorowi skuteczną reklamę zagranicą. Jako dyrygent własnych utworów odbywał liczne podróże do Europy, a od 1944 r. koncertował także w Stanach Zjednoczonych. Powszechne uznanie zyskała jego działalność na polu edukacji muzycznej w Brazylii. Był autorem reformy, która zakładała obowiązkową naukę śpiewu w szkołach podstawowych. Kształcił pedagogów i organizował koncerty chóralne z udziałem dziesiątek tysięcy dzieci.

Do najważniejszych jego dzieł należy zaliczyć nowatorską serię Choros, opartą na wywodzącym się ze stanu Rio de Janeiro gatunku muzycznym zwanym choro; inspirowane twórczością Bacha oraz folklorem brazylijskim suity Bachianas brasileiras; 12 Etiud na gitarę klasyczną dedykowanych Andresowi Segovi; a także liczne utwory fortepianowe, w tym Hommage à Chopin, powstałe w 1949 r. z okazji międzynarodowych obchodów setnej rocznicy śmierci polskiego kompozytora.

Początek kariery międzynarodowej Villa-Lobos zawdzięcza Arturowi Rubinsteinowi, który poznał się na młodym talencie podczas swojego pobytu w Brazylii w 1918 r. Słynny pianista nie tylko włączył do swojego repertuaru kompozycje fortepianowe Brazylijczyka, ale również doprowadził do jego wyjazdów do Paryża (w 1923 i 1927 r.) oraz do opublikowania jego utworów przez prestiżowe wydawnictwo muzyczne Max-Eschig. Później Rubinstein nagrywał dzieła Villa-Lobosa, w tym suitę Prole do Bebé nr 1, z której pochodzi utwór Poliszynel- zachęcam do obejrzenia i wysłuchania uwiecznionego na filmie wykonania.

Katarzyna Osińska

 

 

—————————–

MAIA, Maria. Villa-Lobos. Alma brasileira, 2000

MARIZ, Vasco. Heitor Villa-Lobos, o Homem e a Obra, 2005

www.museuvillalobos.org.br

Nawigacja po wpisach

1 … 3 4 5

Najnowsze posty

  • Brazylijskie Candomblé – historia, rytuały i wyzwania
  • Demokracja w mundurach, czyli niekończący się eksperyment w historii Brazylii.
  • Stulecie powstania pierwszego brazylijskiego uniwersytetu – sto lat walki o dostęp do powszechnej edukacji wyższej i do prowadzenia badań naukowych

Wyszukaj według tagów

Afrobrazylijczycy Architektura armia badania naukowe bolsonaro dyktatura edukacja Ekologia Gospodarka Historia Igrzyska Olimpijskie Impeachment Indianie Internet Język Kino Konkurs Książka Kuchnia Literatura militaria Mundial Muzyka nauka Podróże Polonia Protesty Przegląd Prasy Religia szkolnictwo wyższe Sztuka Taniec uniwersytet W mediach wojny wojsko wojskowośc Wybory Wydarzenia

Polub nasz fanpage

Fundacja Terra Brasilis

Poznaj naszą książkę

Dowiedz się więcej
Zobacz, gdzie kupić

Kategorie

  • Inne 24
  • Kultura 152
  • Polityka 107
  • Społeczeństwo 190

Archiwum

Newsletter

Copyright © 2016 by Fundacja Terra Brasilis. All Rights Reserved.

Znajdź nas na Facebooku
© 2013-2016 Fundacja Kultury Brazylijskiej Terra Brasilis NIP 5342486770, KRS 0000400459 ul. Lilpopa 36/8, 05-840 Brwinów Logo: Jakub Sudra, http://sudragrafika.com/
Theme by Colorlib Powered by WordPress