Nordestinos nie mają łatwo
W piątkowy wieczór 2-ego grudnia zaprosiliśmy wszystkich na projekcję brazylijskiego filmu dokumentalnego 2000 Nordestes. Dla tych, którzy nie mogli pojawić się w Południku Zero przygotowaliśmy artykuł prezentujący główne dylematy i problemy mieszkańców północno – wschodniego regionu Brazylii.
Dokument “2000 Nordestes” w reżyserii Vicente Amorim i David’a França Mendes powstał niejako przy okazji. Pewnego dnia scenarzysta, Vicente Amorim, dowiedział się o rodzinie z Paraiby, która przeprowadza się do Rio de Janeiro zabierając ze sobą cały swój dobytek na rowerach.
Na kanwie historii powstał film fabularny „Caminho das Nuvens”, ale wcześniej, aby lepiej zrozumieć Nordeste, reżyser i scenarzysta spędzili w podróży miesiąc. Odwiedzili pięć stanów regionu oraz skontaktowali się ze społecznością nordestinos w Rio de Janeiro i São Paulo. Efektem tego jest „2000 Nordestes”, film – mozaika, który stara się zebrać w jednym miejscu odpowiedzi na pytania o najważniejsze aspekty życia nordestinos: miłość, wiarę, pracę, sny i marzenia. Nordeste to region szczególny, mieszczący się, jak sama nazwa wskazuje na północnym-wschodzie Brazylii. Jest to region wielkich kontrastów. Z strony przez ostatnie lata jego gospodarka wciąż rośnie – nawet w kryzysowym 2009 roku był „zieloną wyspą” na mapie Brazylii z 3% wzrostem.
Z drugiej strony Nordeste tradycyjnie kojarzone jest z biedą. Niemal co czwarty mieszkaniec regionu jest beneficjentem programu Bolsa Familia przeznaczonego dla ubogich rodzin. Trudne położenie mieszkańców może być tłumaczone czynnikami historycznymi i klimatycznymi. Początkowo z terenu Nordeste wywożono drzewo brazylkowe (pau brasil, od którego nazwę wzięła Brazylia), potem był to teren latyfundiów, na których niewolnicy uprawiali trzcinę cukrową. Do dziś rolnictwo jest dużą częścią tamtejszej gospodarki, a stosunki społeczne można uznać za feudalne. Dodatkowo duża część regionu to tak zwane Sertão (Pustkowie, od port. Deserto – pustynia), gdzie warunki życia są niezwykle trudne. Wpłynęło to na tamtejszą kulturę. Oglądając stare filmy portretujące Nordeste, często nazywam ją „kulturą rozpaczliwą”. Być może jednak lepiej pasuje do niej „Too much Brasil”, zbyt dużo Brazylii, jak przetłumaczono tytuł „2000 Nordestes” na angielski. Za dużo i za intensywnie. Jeśli bieda, to taka, że aż się serce kraje, jak muzyka, to bardzo często brazylijskie disco (brega) lub ciekawe muzycznie, ale często przerażające tekściarsko, romantyczne pagode, jeśli taniec, to ludowe forró lub przypominające akrobacje cyrkowe frevo. Jeśli wiara, to w cuda, w kontrowersyjnego księdza Cícero, w którego parafii, Juazeiro, ponoć niejednokrotnie hóstia przemieniała się w krew w ustach przyjmujących komunię, a który później został ekskomunikowany. Wszystko to składa się na obraz bardzo archaicznej wspólnoty. I nawet, kiedy Nordestinos wędrują (co historycznie też wpisuje się w tradycję tego regionu), świadomość ich małej ojczyzny wydaje się niezwykle silna i ważna.