Rola fotografii w procesach cywilizacyjnych dżungli amazońskiej
Tajemnice dżungli przestają mieć wymiar legendarny na przełomie wieku XIX i XX kiedy to została ona poddana eksploatacji lateksu i gumy. Obecność zagranicznych firm eksploatujących ropę naftową i szukających tanich rąk do pracy na plantacjach herbaty i trzciny cukrowej sprawiły, że dżungla otwiera swe magiczne wrota.
Kolonizacja w tym wypadku odbywała się równo z chrystianizacją. Według antropologa B. Muratorio to właśnie misje religijne miały przygotować teren dla białych kolonizatorów. Najpierw należało oswoić ich mieszkańców, tudzież ucywilizować. Tą kwestią zajęli się salezjanie, którzy pojawili się na terenach dżungli na początku XX wieku. Największym wyzwaniem dla duchownych stało się anarchiczne plemię indiańskie Shuar. Według wielu antropologów to właśnie Shuar był ludem najbardziej agresywnym wobec procesów kolonizacji i chrystianizacji. Ich zachowanie, rytuały czy idea państwa wiecznej wojny wzbudzały strach u białych misjonarzy. Aby udokumentować nieposłuszeństwo Indian wobec Boga i usprawiedliwić własną misję cywilizacyjną Salezjanie zaczęli robić zdjęcia. Antropolodzy analizowali fotografie wykonane w 1925 roku przedstawiające ceremonię ślubu w plemieniu Shuar. Ceremonia miała ukazać prymitywne zachowanie tubylczej ludności. Siedzący na krześle mężczyzna otoczony jest dwiema kobietami – nowymi żonami. Shuar popierają poligamię –co wedle salezjan było sprzeczne z podstawowymi dogmatami wiary. Indian z plemienia Shuar zawsze pokazywano w lokalnych, prymitywnych strojach. Dzięki tym zdjęciom duchowni udowadniali białym twarzom brak cywilizacji wśród tubylczych mieszkańców dżungli amazońskiej i mogli ubiegać się o dofinansowanie swojej misji przez państwa Zachodu.
Salezjanie upodobali sobie szczególnie plemię Quichua, które to uważano za najbardziej posłuszne i pacyfistycznie nastawione wobec procesów chrystianizacji. Również i tu duchowni udokumentowali swoją misję religijną na papierze. Zdjęcia pokazują monogamistyczne ceremonie ślubne Indian odzianych w stroje cywilizacji zachodniej. Na tych fotografiach ukazywani są również duchowni – zajmujący centralne miejsce kadru. Niekiedy siedząc, niekiedy stojąc – lecz zawsze pośrodku między Indianami. Miało to ukazać podziw i szacunek jaki budzą wśród dzikich plemion.
Należy się z mojej strony jednak pewne wyjaśnienie. Wielu może się zastanawiać jak udało się faktycznie sfotografować Indian. Znawcy kultury tubylczej Ameryki Łacińskiej zdają sobie doskonale sprawę, że Indianie bali się aparatów fotograficznych, ponieważ mogły one ukraść im duszę. Jedni z pierwszych sfotografowanych przez Salezjan małżeństw indiańskich na początku wieku XX – Basilia Mayantza i Miguel Juti odpowiedzieli, że chodziło o czystą ciekawość i niespodziankę, która daje możliwość uwiecznienia momentu ceremonii ślubnej.
Agata Błoch
* Hiszpanie napierali od północy – od strony Meksyku, natomiast Portugalczycy od atlantyckich wybrzeży Brazylii. W wyścigu o złoto i zdobycie Nowego Lądu zatrzymała ich w połowie dżungla amazońska.
Bibliografia:
Wybrane materiały do zajęć z dziennikarstwa prasowego na Universidade de Brasília; Luis Chiriborga, Valeria Rodriguez, Os índios da floresta – no olhar das missões religiosas