Religia a zarobki, czyli Weber się w grobie przewraca
Do wieści o tym, że Kościół katolicki traci wiernych, już się przyzwyczailiśmy, choć zwykle takie newsy dochodzą z naszego kontynentu. Podobny proces zachodzi w Brazylii. Komentatorzy zwykle interpretują ten spadek bujnym rozkwitem nowych wyznań, głównie tzw neopentecostais, czyli kościołów coraz bardziej idących w stronę obiecywania raju na ziemi. O niektórych możecie przeczytać tu i tam.
Fundação Getúlio Vargas, która ogłosiła te dane, podaje ich ciekawą interpretację. Mimo spadku wiernych, w żadnym kraju na świecie nie ma tylu katolików co w Brazylii. FGV przeciwstawia dwa popularne teraz ekonomiczne skróty: PIIGS i BRICS. PIIGS, czyli kraje UE w kryzysie (Portugalia, Italia, Irlandia, Grecja, HiSzpania) to w większości państwa tradycyjnie katolickie. Brazylia, jako członek BRICS, jest w tym gronie najszybciej rozwijających się państw „reprezentantem” katolików.
Z jednej strony problemy PIIGS potwierdzają stuletnią tezę Maxa Webera* o tym, że kapitalizm działa tylko w krajach protestanckich i jest nie do pogodzenia z katolicyzmem. Z drugiej, przykład Brazylii pokazuje coś wręcz odwrotnego – ten kraj pnie się w górę w rankingach ekonomicznych. W dodatku, w klasach ekonomicznych AB (czyli w grupie o najwyższych dochodach) jest niemal tyle samo katolików (69,1%) co w najniższej klasie E (72,8%). Również gdy patrzy się na poszczególne regiony kraju – tam, gdzie największy wzrost gospodarczy, tam też jest najwyższy procent katolików.
Marek Cichy
*Die protestantische Ethik und der Geist des Kapitalismus, 1905
Źródło:
Novo Mapa das Religiões | CPS/FGV, 2011
Zdjęcie autorstwa Isabelli Lychowski . Dziękujemy za wsparcie nas zdjęciami i apelujemy o więcej!