Subiektywny przegląd prasy 25.02.2013
Koniec karnawału, zamieszki w Santa Catarina, brazylijski Warren Buffet i Korin nie z tej ziemi
W nocy z soboty na niedzielę, 17 lutego, mieszkańcy 11 stanów brazylijskich, od Rio Grande do Sul aż po Tocantins, musieli cofnąć wskazówki swoich zegarków o godzinę. Tak dobiegł końca czas letni. Oznacza to, że Brazylijczycy z regionów południowych mogli pospać godzinę dłużej, jakby na pociechę, że czas karnawału dobiegł końca. A ten, reprezentowany dumnie przez celebracje w Rio de Janeiro, jak zwykle zakończył się wielką pompą. Tam też, w środę 13 lutego, ogłoszono oficjalne wyniki konkursu na najlepszą szkołę samby. W tym roku zaszczytny tytuł najlepszej otrzymała Vila Isabel.
Na zakończenie obchodów karnawału czekał niecierpliwie Raimundo Colombo, gubernator stanu Santa Catarina. Kierowały nim nie emocje sportowe, lecz względy bezpieczeństwa. Dopiero wtedy mógł przeprowadzić akcję transportu więźniów podejrzanych o kierowanie organizacja przestępczą Primeiro Grupo Catarinense (PGC), która od 30 stycznia wznieca zamieszki w regionie. Sytuacja wygląda bardzo poważnie. Spłonęło 38 autobusów, 9 posterunków policji i milicji wojskowej zostało zaatakowanych, zanotowano ponad sto incydentów obejmujących ataki uzbrojonych osobników i podpalenia. Fala przemocy objęła aż 32 miasta w stanie Santa Catarina. Sytuacja uspokoiła się znacząco po zmasowanej akcji policji stanowej i narodowych sił zbrojnych, która miała miejsce w sobotę 16 lutego. Wśród prawie setki zatrzymanych znaleźli się przywódcy odpowiedzialnych za zamieszki organizacji przestępczych oraz osoby pośredniczące w komunikacji między osadzonymi i ich przebywającymi na wolności wspólnikami.
Przypuszczalnie zamieszki są reakcją na brak poszanowania dla praw człowieka oraz ostre nadużycia jakich dopuszczali się funkcjonariusze zakładów karnych wobec osadzonych. BBC Brasil udostępnia szokujące nagranie z kamery więziennej ilustrujące tę patologiczna sytuację.
Głośno znów o miliarderze Jorge Paulo Lemannie, który to do spółki z legendarnym Warrenem Buffetem nabył prawa do północno-amerykańskiej marki Heinz. Nie jest to wielkim zaskoczeniem, zważywszy że w 2010 przejął kontrolę nad siecią restauracji Burger King. Wydaje się to nawet logiczne. Na co komu burger bez ketchupu? Ciekawa to postać. Na równi ze swoim harvardzkim wykształceniem stawia doświadczenie ujeżdżania gigantycznych fal na Copacabanie, bo w młodości ten pięciokrotny mistrz Brazylii w tenisie, był też zapalonym surferem. Ceni wykształcenie, ale twierdzi, że równie ważna jest sztuka podejmowania ryzyka. Podobno hojnie nagradza swoich pracowników, a tempo pracy w jego firmach jest zabójcze.
Zupełnie inną filozofię wyznaje produkująca ekologiczną żywność firma Korin. Zakorzeniona w miejscowości Ipeúna w stanie São Paulo, produkuje prawie wszystko, od miodu i kawy, przez różnego rodzaju warzywa, aż po kurczaki i ekologiczne jaja – z których zresztą słynie. Nie wszystko im się jednak opłaca, ale nie zysk jest ich priorytetem. Ich misją jest promowanie ekologicznej żywności, i zapewnienie hodowanym przez siebie stworzeniom godnych warunków życia. Czy i godnej śmierci, trudno powiedzieć. Deklarują natomiast, że każdego roku, w sierpniu, obchodzą uroczystości ku pamięci ubitych zwierząt, modląc się o to żeby zrozumiały i wybaczyły, ponieważ ich śmierć nie była ludzkim kaprysem, lecz posłużyła sprawie, jaką jest budowanie lepszego świata. Kurczaki na pewno doceniają wolną przestrzeń po której mogą się poruszać i prawo wyboru miejsca składania jaj. Konkurencja, która wybieg zamienia na ciasne klatki, osiąga czterokrotnie wyższą produktywność, co Korin musi nadrabiać wyższymi cenami swoich produktów. Dwoma filarami tej nietypowej firmy są: Fundacja Mokiti Okada, której enigmatyczną misją jest promowanie piękna; oraz mający swoje korzenie w Japonii kościół Mesjański. Warto zaznaczyć, że nie mamy tu do czynienia z niszową grupą aktywistów. Choć na czysto zarabia „tylko” 2 miliony reali rocznie, obroty Korinu sięgają 60 milionów. Otworzyli już, 15 sklepów w São Paulo i w kilku innych miastach. Do 2016 planują mieć ich już sto.
Janusz Barwik