Jak zakochują się brazylijscy neoprotestanci? Systematycznie.
Brazylia – kraj wielkich eksperymentów kulturowych – kryje zbyt wiele tajemnic. Najbardziej zaskakującą dla mnie kwestią jest religia, której do tej pory nie jestem w stanie pojąć.
W Brazylii znajdziemy wyznawców każdej religii świata – od chrześcijańskich, po muzułmańskie, aż po tradycyjne wierzenia afrykańskie. O moich przygodach z religią Candomble już nieraz rozpisywałam się na naszym blogu.
W moich oczach brazylijskie religie są bardzo radykalne. Brakuje równowagi. Przebywając z Brazylijczykami – każdej wiary – zauważysz, jak wiele znaczy dla nich Bóg – Bog który przyjmuje formę naszych biblijnych wyobrażeń, czy Bóg w postaci afrykańskich duchów Orixás. Brazylijczyk podczas weekendowych spotkań, obiadów rodzinnych, stojąc w godzinnych kolejkach do banku rozmawia własnie o swojej religii.
Źródło: TUTAJ |
Religie, z którymi zetknęłam się bezpośrednio tutaj to przede wszystkim Candomblé/Umbanda, Bahai oraz (neo)protestantyzm. Okazuje się, że z tych religii najbardziej zaskoczył mnie protestantyzm, który jakby nie patrzeć powinien mieć dużo więcej wspólnego z moimi tradycjami niż Bahai czy Candomblé.
Badania nad sprawami Candomblé i Umbandą przerwałam, gdy odradzili mi tego studenci fizyki miejscowego uniwersytetu, którzy przeprowadzili badania naukowe nad energią wytwarzaną podczas rytuałów Candomblé Okazuje się, że ludziom przyjmującym afrykańskie Orixás podczas rytuału zmieniają się rysy twarzy…
Bahai jest religią pochodząca z Iranu, jednak nie jest religią muzułmańską. Po Rewolucji Islamskiej Chomeini zakazał religii nie-islamskich, a wszystkich niewierzących w Allaha skazał na wygnanie. Wyznawcy Bahai uciekli do państw całego świata. Zyskali wielu zwolenników w Brazylii i często Bahai staje się atrakcyjny dla młodych ludzi. Wyznawcy Bahai spotykają się kameralnie w zaciszach swoich domów. Głównymi tematami poruszanymi podczas spotkań są tolerancja, miłość, równouprawnienie, ochrona środowiska. Nieraz z czystej ciekawości dałam się namówić na spotkania z nimi. Były to spotkania bardzo przyjemne i spokojne. Niekiedy zapraszali specjalistów, np. lekarzy, którzy uczyli zdrowego odżywiania się. Tamto pamiętne spotkanie nazwali “dlaczego zebra nie ma wrzodów?”.
Źródło: TUTAJ |
Najwięcej emocji wzbudzili we mnie brazylijscy (neo)protestanci, którzy poza swoim konserwatyzmem są najbardziej radykalni. Udało mi się przeprowadzić z nimi wywiad i wypytać o szczegóły.
Kościoły neoprotestanckie przybierają rolę swata. W kraju o tak wysokiej średniej rozwodów, ludzie, którzy pragną trwałych małżeństw, proszą o pomoc kościół! Wpaść na trop protestantów w Brazylii nie jest ciężko. W mojej pracy jest wielu protestantów, a nasze poranne oczekiwanie na otwarcie firmy jak zwykle sprowadza się do jednej kwestii – Boga, przeznaczenia i wiary.
“Na początku proszę Boga, aby wskazał mi właściwego mężczyznę. Dopóki mi go nie wskaże, raz w tygodniu głoduję. Kiedy mi się objawi mój przyszły maż, muszę zrezygnować z rzeczy którą najbardziej lubię. Dlategto nie jem czekolady” – tłumaczy moja koleżanka
– Myślałam, że to przez problemy z żołądkiem? Jak rozpoznajesz że to ten?
– Bóg przygotowuje nam spotkania spontaniczne. Jedno i drugie musi poczuć bijące serce – tak bije, że aż arde– piecze. Musisz czuć uwielbienie i szacunek dla drugiej osoby – kontynuuje.
– Jak możesz mówisz o miłości, skoro nawet nie znasz drugiej osoby?
Źródło: TUTAJ |
– My, protestanci, wierzymy, ze zdobycie drugiej osoby rozpoczyna się w niebie, w świecie duchowym, a nie w świecie materialnym. Dlatego jeżeli poczujesz bicie swojego serca do drugiej osoby, możesz rozpocząć kolejny etap. W tym etapie wolno Ci sie przyglądać drugiej osobie.
– A rozmawiać? – wypytuje.
– Jeżeli juz czujesz sie gotowy, rozpoczynasz spotkania z pastorem. Zarówno on jak i ja mamy swoich pastorów, którzy pomagają nam w procesie „namoro” – związku/zakochania. Przez trzy miesiące masz prawo rozmawiać z drugą osobą, ale nie masz prawa przebywać z nią w jednym miejscu sam na sam. Jeżeli tak by się stało, a ktoś doniósłby pastorowi, możesz zostać nawet wykluczony ze społeczności. W najlepszym wypadku zakazują ci pracy na rzecz kościoła protestanckiego.
– Kiedy jesteście oficjalnie w związku?
– Po tym procesie, rozpoczynamy kolejny. Tym razem pastor nas rozdziela na trzy miesiące. Nie mamy prawa nawet na siebie spojrzeć. Pamietam jak ciężko było mojej koleżance podczas sobotniej mszy, gdy nie mogła nawet spojrzeć na ukochanego. Ten etap jest jeszcze przede mną. Po tych trzech miesiącach pastor pyta się nas, czy czuliśmy brak drugiej osoby, czy znamy jej gusta i upodobania. Jeżeli zarówno on i ona potwierdzą, podczas sobotniej mszy pastor ogłasza publicznie nową parę. Nowa para ma czas do dwóch lat aby wziąć ślub.
– Czy te małżeństwa mają szansę przetrwać?
– Zawsze – odpowiada.
Pomijając całą magiczną i spirytualną kwestię myślę, że Brazylijczyk czuje się zagubiony we własnym państwie. W tak ogromnym kraju, ciężko jest wytworzyć wspólną kulturę narodową. Ani bossa nova, ani MPB (Música Popular Brasileira) nie jest w stanie zintegrować Brazylijczyków. Dlatego, aby nie paść ofiarą zdrad małżeńskich, protestanci stworzyli tak ciężki proces rozpoczynania związku z drugą osobą, wierząc, że w ten sposób pokusy cielesne i materialne ich ominą. Jeśli im to pomaga, to dobrze, niech wierzą!
Agata Błoch