O wielkich brazylijskich bohaterach, których czas brutalnie wyrzucił z…
Bandeirantes byli uczestnikami wypraw na granice Brazylii w XVII wieku.
I chociaż cel ich wypraw nie był do końca szczytny – polowanie na niewolników – przyczynili się do ukształtowania pierwszych granic Brazylii. Byli oni mieszkańcami São Paulo i stamtąd też planowali swoje łupieżcze wyprawy czółnami w stronę Amazonii. Posługiwali się językiem lingua geral – uproszczoną przez jezuitów wersją języka Indian Tupi. Dokonali tego, czego wojsko kolonialne nie potrafiło – dotarli do najdalszych zakątków kraju. Wkrótce dzięki swoim wyprawom odkryli w głębi lądu – interiorze – złoto. Złoto szybko zastąpiło trzcinę cukrową jako główne źródło dochodu kolonii portugalskiej. Z wybrzeży Brazylii tłumnie przyjechali migranci w poszukiwaniu złota na polach zwanych kopalniami generalnymi – Minas Gerais. Stolicą Minas Gerias stała się Vila Rica de Ouro Preto – miasto zasobne w czarne złoto, które stało się najszybciej rozwijającym się miastem Brazylii. O bandeirantes w końcu zapomniano, a władze w Minas Gerais przejęli latyfundyści, którzy sprowadzili do kopalń afrykańskich niewolników.
Z historią bandeirantes nierozerwalnie związana jest historią walecznego Króla Zumbi. W okresie niewolnictwa w Brazylii wielu uciemiężonych niewolników uciekało z plantacji i zakładało własne osady zwane quilombo. Najsłynniejszą osadą była Palmares na północnym wschodzie Brazylii (dzisiaj w stanie Alagoas). Niestety bandeirantes wpadli na ich trop, a niewolnicy zdecydowali stanąć do walki. Grupom niewolników dowodził Król Zumbi, który zginął na polu walki. Miejscowe legendy mówiły o nieśmiertelności króla Zumbi. I chociaż bandeirantes zbezcześcili ciało Zumbi, jak widać trochę prawdy o jego nieśmiertelności jest. Pomimo upływu kilku wieków wciąż jest on symbolem oporu wobec zmory niewolnictwa.
Pieśń dedykowana nieśmiertelnemu królowi Zumbi
W latach 90. XIX wieku Brazylia doczekała się swojej własnej wersji Robin Hooda. Wszystko za sprawą mieszkańców dalekich wyjałowionych na północy ziem sertão – do dziś ci mieszkańcy są bohaterami miejscowych ballad. W regionie Nordeste utrzymywała się tradycja wędrujących świątobliwych, którzy remontowali kościoły, rozpalali religijny żar i nie często nazywali siebie cudotwórcami. Tradycje te przeniesiono ze średniowiecznej Portugalii. Byli pewnego rodzaju prorokami, którzy gromadzili swoich zwolenników zapowiadając im lepsze jutro. W latach 90. tysiące wyznawców pozyskał brazylijski Robin Hood – Antonio Doradca, który nawoływał do walki z materializmem i bezbożną republiką. Antonio Doradca stworzył własne miasto w stanie Bahia – Canudos, która w owym czasie w zdumiewającym tempie wyrosło na drugą największą aglomerację w stanie Bahia – zaraz po Salwadorze.
Pierwsze prawa wyborcze w Brazylii przyznano kobietom w roku 1932 za sprawą Berty Lutz, Brazylijki o europejskich korzeniach. Dorastała w São Paulo – centrum postępowej Brazylii, została biologiem a młodość spędziła w Europie. Po powrocie do Brazylii opublikowała manifest feministyczny. Zaprzyjaźniła się z pionierką feminizmu w USA – Carrie Chapman Catt. Berty Lutz naszkicowała status Brazylijskiej Federacji na Rzecz Postępu Kobiet.
Zachęcam do objrzenia filmiku wyjaśniającego zjawisko quilombo.
Agata Błoch
——————————————————————–
1. Bibliografia: Ogień i krew. Jonh Charles Chasteen, Państwowy Instytut Wydawczniczy, Warszawa 2007
2. Mapa bandeirantes: tutaj