Wiara „wyczynia” cuda…
Podobno współczesny Brazylijczyk w ciągu swojego życia zmienia wyznanie częściej niż drużynę futbolową, której kibcuje. Jeśli chodzi o sport, przynależność do danego klubu dziedziczy się z ojca na syna i nikomu w głowie to zmieniać, z religią bywa różnie. Jeszcze do niedawna w Brazylii zdecydowanie dominował katolicyzm, jednak w ostatnich dekadach kościół katolicki ustępuje stopniowo miejsca prawdziwej mozaice religii, kultów i sekt, zarówno tych napływających z innych części świata, jak i tych powstających masowo w samej Brazylii. O skali zjawiska może świadczyć fakt, iż w bazie danych IBGE (Instituto Brasileiro de Geografia e Estatística – odpowiednik naszego GUS)stosowanej podczas ubiegłorocznego spisu powszechnego i opracowanej na podstawie poprzedniego spisu z 2000 roku, znalazło się ok. 2000 różnych opcji deklaracji wyznania.
W 2000 roku (nie wszystkie dane z 2010 są już dostępne), wyniki spisu pokazały iż 73,8% Brazylijczyków to katolicy. Drugą pod względem liczebności grupę wyznaniową stanowią protestanci – 15,45%.* Jak twierdzą znawcy tematu, statystyki te jednak mogą być nieco mylące i nie do końca oddają obraz rzeczywistej, nieco bardziej złożonej mapy religijnej Brazylii. Szacuje się mianowice, że w praktyce nawet 25% Brazylijczykom, możnaby przypisać więcej niż jedno wyznanie. Wiele osób, które zostały ochrzczone w Kościele Katolickim i deklaruje się jako katolicy, jednocześnie praktykuje, dajmy na to, kult umbanda, czy candomblé**, czy dołącza okazyjnie do wyrastających jak grzyby po deszczu kościołów neoprotestanckich. Nie wspominając o tych, którzy deklarują się jako katolicy, lecz w kościele bywają od wielkiego dzwonu.
A jak wygląda ta kwestia wśród młodych Brazylijczyków? Badania przeprowadzone niedawno w 21 krajach przez niemiecki instytut Bertelsmann Stiffung pokazują, że 95% z nich uważa się za religijnych, co stawiałoby brazylijską młodzież na 3. miejscu, za Nigeryjczykami i Gwatemalczykami. Jednocześnie zaledwie 35% przyznaje, że żyje w zgodzie z nakazami religii. Widzimy więc, że młodzi Brazylijczycy niezbyt chętnie poddają się narzuconym z góry regułom, dogmatom i dyscyplinie. Poza tym, jak zauważa Regina Novaes – antropolog z Universidade de São Paulo i była przewodnicząca rządowej Komisji do spraw młodzieży – można zaobserwować wśród nich pewien wstręt przed instytucjami. Jednym z wyrazów typowego młodzieńczego buntu, jest również odchodzenie od tradycyjnych wyznań (niekoniecznie na stałe), szukanie Boga poza nimi i rozmaite „eksperymenty” duchowe. Regina Novaes zwraca również uwagę, że źródłem religijnych poszukiwań staje się dziś coraz częściej internet. Jak mówi: „Internet stał się świątynią”. Sieć jest bowiem idealnym nośnikiem nowoczesnych, „niezdyscyplinowanych” wyznań, do tego bardzo wygodnym – częścią duchowej wspólnoty można czuć się nie wychodząc nawet z domu.
Ogromna różnorodność religijna obserwowana obecnie w Brazylii jest zatem, w dużej mierze, wyrazem poszukiwań religijnych młodych Brazylijczyków, którzy nieraz odbywają prawdziwą „pielgrzymkę” po różnych wyznaniach, zanim trafią na to właściwe. Jak się zdaje, naprzeciw oczekiwaniom dzisiejszej brazylijskiej młodzieży najtrafniej potrafią wyjść rozmaite kościoły i sekty neoprotestanckie. Sztywne reguły i dogmaty bardzo często odkłada się w nich na bok, liczy się otwartość, elastyczność, atrakcyjność i to „coś”, co wyłowi i przyciągnie zagubioną wśród wielości wyznań owieczkę. Oferta tych „offowych” grup religijnych jest doprawdy zdumiewająca. Na specjalnie skrojone do swoich potrzeb i oczekiwań wyznania, zwykle o chrześcijańskim zabarwieniu, mogą już liczyć choćby metalowcy, homoseksualiści, transwestyci, prostytutki, a nawet…trenujący ju-jitsu i wszelcy modowi „odszczepieńcy”, którzy ze swoimi licznymi tatuażami, piercingiem, zwariowanymi ciuchami i fryzurą mogą czuć się mało komfortowo w tradycyjnych kościołach. Nie oszukujmy się, nie zawsze chodzi tu tylko i wyłącznie o bezinteresowną troskę o duszę obecnych i potencjalnych wyznawców. Zawartość ich kieszeni jest co najmniej na równi interesująca. W czasach wolnego rynku, również kościoły i sekty musiały przyjąć reguły gry i przyswoić sobie zasady marketingu. Niektórym wychodzi to nadzwyczaj dobrze. W następnym tygodniu napiszę o takim kuriozalnym tworze – Igreja Bola de Neve, a więc Kościele Śnieżnej Kuli, która na dodatek więcej wspólnego niż ze śniegiem ma z deską surfingową…
Brasilinha
——————————————————————————————–
*W porównaniu do spisu z 1991, widać wyraźny wzrost liczby protestantów – 13 mln, podczas gdy liczebność katolików wzrosła o ok. 3 mln.
** Religie o afrobrazylijskich korzeniach.
Źródła:
www.ibge.gov.br
Revista Época (nr 578, 15.06.2009)
http://www.pucsp.br/rever/rv2_2003/p_antoni.pdf
Zdjęcie – z poszanowaniem praw autorskich – pochodzi stąd.