Jak narodził się BRIC – w czym gospodarki wschodzące…
Zaledwie 10 lat temu pewien ekonomista Jim O’Neil – szef globalnych badań ekonomicznych banku Goldman Sachs przeprowadził analizę porównawczą gospodarek wschodzących i wśród nich wybrał cztery, szczególnie różniące się od pozostałych. Fenomenalnymi zjawiskami okazały się gospodarki Brazylii, Rosji, Indii i Chin. Nie tylko ze względu na wskaźniki szybkiego przyrostu gospodarczego.
Uwagę jego zwrócił fakt, że wszystkie one zbudowały tak silną bazę projektów gospodarczych i demograficznych, że do 2050 gospodarki te mogą zastąpić Stany Zjednoczone, Japonię czy Europę Zachodnią.
BRIC nie jest blokiem gospodarczym lecz grupą państw, które reprezentują zbliżoną sytuację gospodarczą i wskaźniki wzrostu. Brazylia, India, Chiny i Rosja maja wiele ze sobą wspólnego: ogromne terytoria, stabilne gospodarki, rosnące wskaźniki PKB, tanią siłę roboczą, rosnący Wskaźnik Rozwoju Społecznego (HDI) oraz inwestycje w wielu sektorach gospodarczych.
W krajach należących do BRIC mieszka aż 2,7 miliarda ludzi, co stanowi 40% globalnej populacji. Jego zasięg terytorialny również jest olbrzymi – to aż ¼ obszaru na świecie. Na tym rozległym terytorium mamy niezliczone możliwości: ropę naftową (Rosja i Brazylia), produkty przemysłowe (Brazylia), tanią siłą roboczą (Chiny), zdolność rozwoju poprzez szeroko rozumianą innowację technologiczną (Chiny, Indie).
Według kryteriów sporządzonych przez Jim’a O’Neil’a każdemu z czterech państw należących do BRIC przypisane są zupełnie odmienne funkcje. Brazylia i Rosja są ważnymi dostawcami surowców naturalnych, głównie produktów spożywczych w wypadku Brazylii i w wypadku Rosji – ropy naftowej. Z kolei Indie i Chiny skupiają tanią siłę roboczą oraz wysoką technologią, które są wystarczające, aby swoimi produktami zalać rynki światowe.
Najlepiej rozwinięty sektor Brazylii to rolnictwo. Od lat możliwości Brazylii w tym sektorze przerażają państwa Zachodu. Produkcja soi i wołowiny byłaby w stanie zaspokoić popyt dużej części naszej globalnej populacji. Rośnie również prestiż Brazylii w zakresie sektora energetycznego reprezentowanego przez produkcję biopaliw wytwarzanych z etanolu trzciny cukrowej, złoża kopalń i rezerwy ropy naftowej. Brazylia może szczycić się największymi rezerwami słodkiej wody na świecie.
Skarbami Rosji jest z kolei ropa naftowa, gaz ziemny i nieoszacowany nikomu arsenał broni, który budzi respekt wśród państw zachodnich, mimo, że prestiż Rosji gwałtownie zmniejszył się po upadku ZSRR.
Ekonomiści uważają, że to właśnie wskaźniki wzrostu gospodarczego Indii zaczną rosnąć na niespotykaną wcześniej skalę, a w roku 2050 może stać się trzecią największą gospodarką światową zaraz po Chinach i Stanach Zjednoczonych. Indie zaczęły rozwijać się gospodarczo od 1991., kiedy rząd ogłosił otwarcie rynku wewnętrznego na kapitał zagraniczny. Zarówno Chiny jak i Indie inwestują znacznie w ulepszenie kwalifikacji swojej siły roboczej. Aby mieć wyobrażenie na czym takie inwestuje polegają, zauważmy, że każdego roku chińskie uniwersytety kończy ponad 5 milionów studentów, z czego 75 tysięcy to studenci informatyki i inżynierii. Indie w tej kwestii doganiają Chiny. Rocznie kończy studia 3 miliony studentów – z czego 60 tysięcy z tytułem inżyniera bądź informatyka.
Brzmi to prawie jak bajka. Zwróćmy jednak uwagę na pewne problemy, z którymi musi borykać się BRIC. Problem numer jeden to dylemat Robin Hooda – nieproporcjonalny podział dochodu narodowego, konsekwencją czego miliony osób żyją poniżej granicy ubóstwa (a zatem żyją za mniej niż 1 dolar dziennie). W Chinach żyje w ten sposób ponad 135 milionów osób. Drugim problemem jest brak infrastruktury, co uniemożliwia transport i zarazem handel towarów. W przypadku Chin są dwa czynniki ograniczające – kwestia kontroli wzrostu populacji, co w dłuższej mecie doprowadzi do spadku wskaźnika demograficznego o 300 milionów mieszkańców oraz szkody wyrządzone przez wielkie korporacje w ochronie środowiska. Rosja walczy z korupcją a Indie zmagają się z barierą strukturalną społeczeństw – pomimo istnienia dość silnej klasy średniej, wciąż góruje podział na kasty. Brazylia także walczy ze skorumpowaną elitą. Mieszkańcy skarżą się na wysokie opłaty – ten kto mało zarabia, płaci wyższe podatki.
Mieszkańcy państw gospodarek wschodzących mają się nie najgorzej, ale czekają na Robin Hooda z lasów Sherwood. On wiedział jak zabrać bogatym i oddać biednym. Od niego zależy przyszłość gospodarek wschodzących.
Agata Błoch
————————————————————————————–
Źródła:
- Atualidades, vestibular+enem, kwiecień 2011, O Brasil e o Bric – economia dos países emergentes
- Strona FEAUSP